wtorek, 14 stycznia 2014

Rozdział 7

-Możemy już iść do domu?-cały czas narzekałem.
-A powiedz mi kto chciał zwiedzić moje rodzinne miasto?-
-No ja, ale jest 21:00, a my na jutro nie jesteśmy spakowani.-Lena zatrzymała się i spojrzała na mnie otwierając oczy chyba do największych rozmiarów jakie mogły osiągnąć i ciągnąc mnie za rękę zaczęła biec.
-Ale ty chyba nie powinnaś biegać.-powiedziałem.
-Może przynajmniej dziecko będzie miało kondycje bo ja nie mam.-powiedziała i przystanęła. Cały czas próbowała złapać oddech. Zacząłem się śmiać, a ona spojrzała na mnie pytająco.
-Z czego się ryjesz?-
-Z ciebie ty mój...słodki pączusiu.-pacnąłem ją w nos.
-No jest dobrze, możemy iść.-
-A tak z ciekawości: o której mamy lot?-
-Gdzieś koło szesnastej.-
-Aha.-
**Oczami Louisa**
Do domu wszedł Zayn, który cały czas się śmiał. Wszedł do salonu z jakąś dziewczyną i usiedli na kanapie koło mnie.
-Cześć jestem Zuza, a ty?-
-Louis-uścisnąłem dłoń, którą mi podała, a Zayn wyszedł do kuchni.-to łączy cię coś Zaynem?-
-No tak...jest moim chłopakiem. Nie mówił Ci nic?-
-Nie.-
-To może od razu zapoznam cię z resztą.-do salonu wszedł Zayn.
-Nie. Ja i tak musze już lecieć. Papa.-pocałowała Zayna w policzek, a mi tylko pokiwała. Choć już wiem co ukrywał Zayn.
-Obejrzymy coś?-wyrwał mnie z moich zamyśleń.
-Najlepiej jakiś horror.-mój kumpel jak na zawołanie już wkładał płyte do DVD.
-No co? Wiedziałem, że to wybierzesz. Chyba znam cię nie od dziś.-film miał się właśnie zacząć, gdy na dół przybiegła reszta i dosiadła się do nas.
**4 godz. później**
-Obejrzymy jeszcze 3 część? Prooooooooszę!-zacząłem nalegać. Wiem, że jest 1:00, ale ja wcale nie czuję się śpiący. Reszta zaczęła jęczeć.
-Ale ja wiem, że chcecie.-powiedziałem i podbiegłem do odtwarzacza wkładając kolejną płytę. **
W strasznym momencie Zayn wysypał cały popcorn, a Harry zaczął go...zjadać?
-Harry zjadanie z ziemi to robota Nialla.-
-Ale ja właśnie nie chce żeby po południu jadł go Niall.-odpowiedział z pełną buzią.
-A skąd ty wiesz, że on jutro przyjeżdża?-zapytała podejrzliwie Marta.
-Od Lou...-Marta przekierowała swoje oczy na mnie.
-No co?-
-A ty skąd wiesz?-
-Yyy...no...ja...podsłuchałem.-i w tym momencie zacząłem się śmiać.
-Z czego ty się znowu śmiejesz.-zapytał Zayn.
-Z Liama jego sen był bardzo wzruszający.-ponownie się zaśmiałem. Liam spojrzał na mnie wzrokiem typu ,,zabije cię!" czy coś podobnego.
-Idę spać.-powiedział Liam.
-Tylko żeby łyżki ci się nie przyśniły!-krzyknąłem. Reszta zaczęła się zwijać ze śmiechu, a ja razem z nimi, a nasz oburzony kolega sobie poszedł. Spojrzałem na ekran telewizora i widniał tam tylko napis ,,The End?".
-Tym razem my też idziemy spać.-powiedział Harry, a reszta mu przytaknęła.
-Ok.-odpowiedziałem zawiedziony
**Godz. 13:00**
**Oczami Leny**
Walizki spakowane i jeszcze tylko 3 godziny do lotu. Nie wierze, że już niedługo zobaczę Martę...no i resztę też.
**5 godz. później**
Właśnie stałam przed drzwiami naszego domu. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie otworzył. Zadzwoniłam jeszcze raz i jeszcze jeden raz. W końcu zaczęłam dusić ten przycisk bez opamiętania.
-Lena! Bo zepsujesz!-powiedział Niall.
-Mam to gdzieś!!! No otwierać!!!-krzyknęłam i chciałam kopnąć drzwi, ale w tym momencie otworzył Harry i dostał w czułe miejsce.
-Też się cieszę, że cię widzę.-powiedział cieniutkim głosikiem i zaczął zwijać się z bólu.
-Przepraszam, ale gdybyś otworzył wcześniej nie dostał byś...tam.-
Razem z Niallem weszliśmy do środka, a Marta rzuciła mi się na szyję.
-Lena...proszę Cię...NIGDY NIE ZOSTAWIAJ MNIE SAMOM Z NIMI!!!-powiedziała odrywając się ode mnie a ja się zaśmiałam.
-Ej? Powie mi ktoś...gdzie jest Natalie?!-powiedział, zapytał i jednocześnie krzyknął Lou.
-Pojechała na wakacje z koleżankami.-powiedziała Marta.
-Jestem głodny...zrobimy coś do jedzenia!-wtrącił całkiem nie na temat Niall. Chłopacy zaczęli jęczeć.
-Dopiero co jedliśmy-powiedział Harry.
-To zjecie jeszcze!-krzyknął Niall i w podskokach pomaszerował do kuchni.
-Spoko, ale jakby coś to zrzygam się na ciebie!-krzyknął do odchodzącego do kuchni Nialla.
-Jak ja za tym tęskniłam...-
**********************

Przepraszam, że taki krótki no ale czasu się nie miało. Następny będzie dłuższy (mam nadzieję)!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz