**Oczami Jeniffer(siostry Leny)**
Kupiłam kolejne Bravo. Miał być artykuł o 1D i ich wielki plakat. Tak jestem directioner. Wpadłam do domu jak poparzona i pobiegłam do pokoju. Zaczęłam czytać. Artykuł o Niallu bardzo mnie zdziwił. Pobiegłam do pokoju Leny. Oczywiście zapukałam tak jak mi kazała.
-Proszę!-usłyszałam jej głos więc weszłam.-o to ty siostra.
-Nie zombie!!!-
-Bardzo śmieszne. Co chcesz?-
-Przeczytaj ten artykuł-zaczęła czytać, ale po chwili rzuciła gazetę w kont pokoju.
-Co ty robisz?! To mnie kosztowało 3 zł!-krzyknęłam na nią.
-Ale to nie prawda! JA NIE JESTEM Z NIALLEM! Byłam i teraz tego żałuje!-
-Co?!-
-Nie ważne-
-T-to j-jego dziecko?-spytałam z przerażeniem, dlatego się jąkałam.
-Tak.-powiedziała już całkiem spokojnie. Nagle zaczął dzwonić jej telefon. Podeszłam do niego. Na wyświetlaczu widniał napis Niall.
-Siostra mogę odebrać?-
-Nie!!!-
-Proszę-zrobiłam minkę smutnego psiaczka.
-Ok-
Odebrałam. Jezu, słyszeć jego głos.
**Rozmowa**
-Na reszcie odebrałaś. Słuchaj musimy pogadać. Powiedz mi gdzie mieszkasz. To bardzo ważne.
-Mieszkamy na Letniej 28.-
-Yyyyy...-
-Jestem siostrą Leny.
-Aha. Papa.-
-Papa.-
-Czemu mu powiedziałaś gdzie mieszkamy?-zapytała zła i to bardzo zła
-Ma do ciebie ważną sprawę.-powiedziałam i wyszłam.
**Oczami Nialla**
No. Walizki już spakowane. A za 20 minut lot. Co?!. Kurde w życiu nie dojadę tam na czas! Ja jednak na prawdę wszystko chrzanię!. No nic jadę tam.
**15 minut później**
Na czas! Całę szczęście. Szybko wpadłem do samolotu. Kilka osób spojrzało się na mnie jak na idiotę, ale ja tylko usiadłem. Oczywiście pilot zaczął paplać, a ja go nie słuchałem. Po co mi wiedzieć co robić w samolocie.
**30 minut później**
-Proszę państwa o zapięcie pasów, szykują się turbulencje.-co?! zacząłem panikować.
-Nie ja się boję! Ja-jak spadniemy i wszyscy umrzemy-zacząłem się wydzierać.
-Gdyby pan słuchał pilota wiedziałby pan, że nie trzeba panikować-powiedział jakiś pan obok mnie i odwrócił głowę. Ja zacząłem mu wytykać język, a jakiś dzieciak zaczął się śmiać.
**Kilka godzin później**
Na reszcie ten lot się skończył. Jeszcze chwila z tym dzieciakiem, a bym mu wpierdolił. O Boże i ja mam zostać ojcem? Jak najszybciej pojechałem na tą ulicę. Stanąłem przed drzwiami i...odszedłem. Nie miałem siły. A jak ona mi nie wybaczy? Kurde mam mętlik w głowie. Stałem tak przed tymi drzwiami i myślałem, aż w końcu Ona wyszła z domu.
-Niall?-
-Lena-chciałem ją przytulić, lecz ona mnie odepchnęła i zaczęła krzyczeć przeklinając przy tym. Takiej jej jeszcze nie znałem.
-Co ty sobie wyobrażasz? Przyjeżdżasz tu sobie od tak, a pomyślałeś kurwa, że ja nie chce cię widzieć! Jedź sobie do tej suki.-aż mi się przykro zrobiło, ale zasłużyłem.
-Lena ja cię przepraszam. Proszę wróć do mnie!-
-Chyba śnisz! Nie ma mowy! Wyjdź mi z oczów! SŁYSZYSZ WY-NO-CHA!-ale ja nie odeszłam-Czy ty głuchy jesteś wynocha!-powiedziała. Kilka jej sąsiadów się na nas gapiło, ale to nie ma znaczenia.
-Dobrze, ale chociaż wróć do domu w Anglii.-
-Po co?-
-Bo wszyscy się martwią! Zrozum!-
-Dobrze.-
-Ale, że niedługo będą święta nie ma żadnych lotów.-
-Dobrze, wejdź. Pomieszkasz tu trochę.-powiedziała jakby załamanym głosem.
Wszedłem trochę niepewnym krokiem. Lena zaprowadziła mnie do ,,mojego pokoju''. Tylko mojego.
**Oczami Lou**
-Chłopaki! Gdzie jest Niall?-zapytałem
-Pojechał sobie na wakacje.-
-Czyli teraz nagrywamy bez niego?-
-Tak.-
-Dobra jedziemy.-poszliśmy i wsiedliśmy do auta. Po 30 minutach dojechaliśmy do studia. Weszliśmy, ale Paul nie dał na spokoju.
-Chłopcy!!! Nie możecie robić sobie przerw!!! Jak teraz bez niego nagramy?!-zaczął na nas krzyczeć. Jak ja tego nie lubiłem.
-Damy rade...-powiedział Harry.
-Dobra nie mamy czasu.-powiedział.
**1 godz. później**
-Już kończymy? Jestem padnięty ...-powiedział Liam.
-Tak...widzimy się...-
-Po świętach?!-powiedział Zayn i zaczął odbywać swój taniec szczęścia.
-No niech już będzie po świętach-powiedział Paul.
-TAK!!!!!!-krzyknęliśmy jednocześnie i dołączyliśmy do Zayna. Wszyscy 4 odbywaliśmy taniec szczęścia.
-Haha ok już przestańcie i idźcie sobie.-powiedział Paul.
-Też cię lubimy.-powiedzieliśmy i wyszliśmy. Właśnie mieliśmy wsiadać do samochodu, gdy Zayn się oddalił. W ogóle go nie widziałem. Poszedł sobie gdzieś od nas. Miał nas dosyć, ale nie dziwię mu się czasem też mam dosyć NAS. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu.
**kilka godzin później**
Oglądaliśmy telewizję, gdy do domu wszedł Zayn uśmiechający się do telefonu. Poszedł do pokoju, a ja zaraz za nim.