poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 2

To był Liam.
-Chodźcie na śniadanie.-powiedział, a my wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Przy stole brakowało tylko Zayna. Usiedliśmy i jak na zyłość musiał odezwać się Harry
-A może powiecie nam swoją wiadomość? No dalej, czekamy.-
-Ojeju, ale aferę z tego robisz!-powiedziałem-Lena jest w ciąży.-zaraz po tych słowach rezległy się krzyki z pokoju Zayna. Pobiegliśmy tam od razu. Otworzyłem drzwi i zobaczyłam go i małego szczeniaczka, który go gryzie. Wszyscy roześmialiśmy się głośno.
-Zayn miałeś go pilnować!-wydzierał się Louis.
-A po co ci szczeniak?-zapytała Marta. Lou wziął szczeniaka na ręce i podał go Marcie.
-Kupiłem go dla ciebie.-
A Lena musiała powiedzieć oczywiście coś głupiego
-Awww...jakie to słodkie...rzygam tęczą.-
Zayn i Liam zaśmiali się i potwierdzili, że też rzygają tęczą.
-A tak na marginesie. Gratulacje Lena.-powiedziała Marta.
-Ooo... dziękuję.-
*Dwa miesiące później*
(Oczami Leny)
Boże... już minęły dwa miesiące. Jak ten czas szybko leci. Oczywiście przytyło mi się, ale to było do przewidzenia. Niall namówił mnie abyśmy pojechali do lekarza. I co? Uległam. Teraz jestem w drodze do szpitala.
*W szpitalu*
-Z dzieckim wszystko w porządku. Czy chciałaby znać pani płeć?-powiedział lekarz.
-Oczywiście.-odpowiedziałam mu szybko.
-Więc tak to będzie chłopiec. A na dziś to wszystko.-
-Dobrze. Dziękuję. Do widzenia.-
-Do widzenia.-wyszłam z sali. Na korytarzu czekał Niall.
-I co?-
-Z dzieckiem wszystko dobrze i znam już płeć.-
-No mów.-
-To chłopiec!-Niall już zaczął wymieniać mi imiona. I tak przez całą drogę do domu.
*W domu*
(Oczami Marty)
Dziś idę z Lou na kolacje. Powiedział, że ma dla mnie jakąś niespodziankę a może mam się bać. No dobra nie czas na takie rozmyślenia za pół godziny wychodzimy! Założyłam czarną sukienkę i czarne szpilki. Louis nie chciał powiedzieć mi gdzie jedziemy.
Po 30 minutach dojechaliśmy do restauracji. Na zewnątrz niezbyt ładna ale w środku zajebista. Zamówiliśmy jedzenie. Gdy kelnerka je przyniosła zaczęliśmy jeść. Nie odbyło się bez śmiechów. To oczywiste. Lou powiedział, że musi iść do WC. Bardzo długo nie przychodził. Poszłam sprawdzić co robi. Zobaczyłam, że gada z jakąś dziewczyną. Przytulił ją i pocałował w policzek. Była dość ładna.

Lekko zła podeszłam do nich i powiedziałam.
-Kto to jest i dlaczego ją całujesz?-
-Marta to jest...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
powiem tak: cdn...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
I rozdział 2 za nami. Wstawiać będę co poniedziałek nowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz